Harcerska Służba Lednica 2017

Trzeciego czerwca 2017r. w sobotę o godz. 5.45, w składzie: Aleksandra Dąbrowska, Kacper Depta, Paweł Fabjańczyk, Aaron Kubiesa, Aleksander Matykiewicz, Cezary Skrzypczak i Rafał Szarejko, spotkaliśmy się na dworcu wschodnim w Gorzowie Wlkp.
Godzina 6.05 odjazd pociągu do Poznania. Bilety kupione, wszyscy usiedli, ruszamy.
Nie minęło 20 min wszyscy oprócz mnie i Qnia
1 usnęli. Dojechaliśmy do celu o godz. 8.35.
Mieliśmy około godzinę przerwy na stacji, kupiliśmy bilety do Lednogóry, poszliśmy do galerii obok, niektórzy kupili sobie coś do jedzenia, inni kawę czy coś. Dziesięć minut przed odjazdem poszliśmy na peron. Pociąg jest, ludzie są, można jechać. Skład ruszył o godzinie 9.56. W pociągu oprócz nas też byli inni harcerze, których później widzieliśmy na Polach Lednickich. Podróż z Poznania do Lednogóry trwała ok. 20-30 minut. Wysiedliśmy, a z nami pełno ludzi i harcerze
2. Oni mieli zagwarantowany dojazd na same pola. My jako prawdziwi i nie bojący się wyzwań harcerze i harcerka poszliśmy na własnych nogach.

Podczas wędrówki Czarek rzucił pomysł grania i chodzenia. Czemu by nie, wyciągnąłem gitarę i zacząłem grać wraz z Kondziem3. To nie był dobry pomysł, ale gdyby nie to, to nie odkryłbym świetnego sposobu chodzenia z gitarą. Gitara + chomąto4 = WYGODA. Gdy dotarliśmy na miejsce poszliśmy do biura HSL. Byliśmy w służbie porządkowej, ale tak naprawdę nie wiedzieliśmy co nas czeka. Zostaliśmy przydzieleni do kompani składającej się z kilku patroli. Odebraliśmy identyfikatory i inne rzeczy. Rozpakowaliśmy się w namiocie gdzie myśleliśmy, że będziemy spali, ale o tym później. Mieliśmy jakąś godzinę i 30 minut do służby. Godzina 14.00 zbiórka kompanii 6 i 7. Okazało się, że służba porządkowa to trzymanie taśmy. Tworzyliśmy jakiś chodnik dla służb ratunkowych i harcerzy, ale tak naprawdę ta służba porządkowa to takie zapełnienie miejsc. [Jako wyjaśnienie – zadaniem służby porządkowej było przede wszystkim pilnowanie porządku na ciągach komunikacyjnych, tworząc po środku każdej drogi specjalną, zamkniętą dla pielgrzymów trasę przeznaczoną dla służb ratunkowych. Pilnowaliśmy również porządku na sektorach – red.] Dostaliśmy wodę. Słońce grzało więc było to wskazane. Staliśmy tam przez 2 godziny, nie można było nigdzie pójść tylko stać, stać, stać. Godzina 16.00 zbawienie, idziemy po obiad. Kolejka jak za komuny, ale cóż nie można było wynająć stacza. Chwila moment i jesteśmy przy kuchni. Do jedzenia było coś przypominające mięso, jakieś tortelini z dziwnym serem w środku i dobra surówka. Było nawet dobre, przynajmniej ciepłe. Po zjedzeniu mieliśmy jeszcze jakieś 1,5h przerwy. Wyciągnęliśmy gitarę i zaczęliśmy śpiewać. Godzina 18.00 zbiórka kompanii 6 i 7. Znowu 2h stania, ale ta służba minęła szybciej. Chwila przerwy. Aaron powiedział nam, że załatwił nam transport do Gorzowa autokarem. Nie byłem do końca przekonany do tego bo chciałem się wyspać w pozycji leżącej, ale później powiedział mi że i taki byśmy spali tylko 4 godziny, bo musieli byśmy wstać na pociąg. Po przerwie była msza. Pod koniec nabożeństwa były tańce i śpiewy i to był jedyny moment kiedy mogliśmy potańczyć. Po mszy ustawiliśmy się w szpaler i tworzyliśmy chodniki dla wiernych aby mogli wyjść z sektorów. Potem rozeszliśmy się po nasze plecaki bo mieliśmy jechać, ale okazało się że jest tylko 6 miejsc i się nie zmieścimy. Więc poszliśmy na pociąg. Gdy wyszliśmy było przed północą. Dotarliśmy na stacje kolejową w Lednogórze. Mieliśmy 1,5 h do pociągu. Było dosyć zimno więc przykryłem się kurtką przeciwdeszczową i karimatą. Nagle obudziłem się, szybko spakowałem kurtkę i karimatę do plecaka i wsiadłem do pociągu. Gdy wsiadaliśmy zorientowałem się, że nie mam gitary. Chciałem szybko wyjść z pociągu i wrócić po nią, ale Konduktor5 powstrzymał mnie i pokazał mi gitarę w jego rękach. Jeszcze nigdy w życiu nie biło mi tak serce. Dotarliśmy do Poznania. Do Gorzowa chcieliśmy dojechać PKS-em, ale na peronie widzieliśmy bezpośrednie połączenie z Poznania do Gorzowa PKP. Sprawdziliśmy na rozkładach jazdy, w internecie wszędzie takie połączenie jest, ale na tabliczkach w wagonach nic nie było napisane. Spytaliśmy się pani konduktor, ale ona powiedziała, że to jest pomyłka w rozkładzie czy coś. Nie chcąc już mieszać poszliśmy na PKS-a. Około godziny 6.00 byliśmy w Gorzowie na dworcu PKS. Jeszcze chyba nigdy w życiu nie byłem tak zmęczony jak podczas tej podróży. W końcu prawie 24 h na nogach. Po całej imprezie spałem do 14.00 w niedzielę.

1.Qnia – Kacpra
2. Bo świat dzieli się na ludzi i harcerzy.
3. Kondziem – Kacprem
4. chomąto – w tym znaczeniu: pasek gitarowy
5. Konduktor – Kacper

wyw. Rafał Szarejko