Zbiórka 10-11 września 2016

14231372_1141756499193152_8943261003209493423_oW dniach 10-11 września odbyła się zbiórka drużyny z nocowaniem. Został również wydany rozkaz, zgodnie z którym doszło do zmian w strukturze zastępów. Najważniejsze wyjątki z rozkazu drużyny:
– połączono zastępy Tygrysy i Irbisy – zastępowy Kacper Łapeta,
– zastępowym zastępu Lamparty zostaje Gabriel Dołęga,
– skreślono ze stanu drużyny Zbója i Wiśnię,
– Frącek dostaje urlop ,
– Dawid Drapiński z racji połączenia zastępów zostaje przeniesiony do zastępu Gepardy,
– wrócił do drużyny Hubert Korek,
– przyznano 35 nowych sprawności,
– przypominamy o opłaceniu zaległych i bieżących składek.

ZDJĘCIA ZE ZBIÓRKI

Wpis dh Eryka Lewickiego:

Biwak Wrześniowy 2016.09.10-11

Spotkaliśmy się na dworcu PKP o godzinie 8:50. Wyjazd był do Trzebiszewa chociaż jeden z naszych został w pociągu hmmm…, nie ważne. Krótko jechaliśmy około 20 minut.
Gdy dojechaliśmy poszliśmy złą trasą dzięki naszym ,,wspaniałomyślnym” wędrownikom. Po pewnym czasie postoju przyjechał do nas druh drużynowy z wspaniałą wiadomością o tym, że musimy zawrócić w drugą stronę.  Podczas podróży zwiedziliśmy bunkry, bądź raczej to co po nich pozostało, także widzieliśmy zapory przeciwpancerne ,,Plan obozu koncentracyjnego ~ Niziołek” oraz pomnik upamiętniający Armię Polską przechodzacą przez te tereny. Następnie doszliśmy do ,,Lisiej polany” gdzie rozbiliśmy się obozem. Po chwili rozległ się jak głos trąbki głos naszego drużynowego z rozkazem o przyniesienie drewna na opał na obiad, kolację i następne śniadanie. Gdy nazbieraliśmy wystarczającą ilość drewna druh zapytał się nas kto nie był w ,,Ludendorffie” jak nie bylem to czemu mam się nie zgłosić, tak wiec poszedłem. Doszło do mnie tak dużo
informacji na raz, że nie zapamiętałem prawie nic, lecz nie zapomnę tej wielkiej pancernej płyty (ogromna) i tego ze był to bardzo strategicznie położony bunkier. Obok rzeki wykopane były kanał dzięki którym żołnierze musieli przejść, przebiec przez 3-4 metrowe szczeliny pod ciagłym ostrzałem, tak… to nie lada wyczyn. Podczas naszej ,,wycieczki” reszta drużyny śpiewała i się obijała haa! Nie wiedzą jaką wiedzę stracili (chyba że wszystko wiedzą). Tak więc wróciliśmy, zjedliśmy ciepły obiadek i wtedy przyszedł Michał! Wiedziałem że przyjdzie ale po co jechał dalej aż do Skwierzyny, to opowiedział nam przy ognisku, które odbyło się o godzinie 20:00. Posiadał on zadania w miastach Skwierzyna i Stary Dworek. Dodał więc że była to chyba próba na stopień. Gdy wykonał on swoje zadania w miastach musiał dojść do nas i śledzić naszą drużynę! Najfajniejsze w tym było to, że nikt go nie zauważył. Brawo wyszło ci to Michał. Podał nam szczegółowy plan naszego pobytu tutaj co, gdzie, i o której robiliśmy poszczególne rzeczy! Trzy sekundowa pochwala wzrokowa, ponownie. Pod koniec ogniska druh drużynowy zapytał się nas czy będziemy spali pod gołym niebem, czy pod dachem. No ,,Playas” wspaniały*1 pomyślał: ,, Pfff… Ja nie będę spać pod gwiazdami ja?” (chociaż w nocy było mi tak zimno, że myślałem iż przewieźli mnie w nocy na sybir…). Wtedy niektóre osoby poszły spać a reszta ,,Twardych Mężczyzn” pozostała przy ognisku śpiewając piosenki. Finalnie skończyło się to jakoś o godzinie 23:40. Wtedy wszyscy poszli spać, bez wyjątku. Ahhh… niebo było piękne tej nocy! Lecz bylem już zmęczony i nawet nie wiedziałem kiedy zasnąłem.
Pobudka była o godzinie 8:20 jeżeli się nie mylę. Ubraliśmy się w polówki i poszliśmy się umyć (brudasy się nie kąpały). Następnie śniadanie, herbatka, wszystko co dusza zapragnie. Wtem nagle! Wszystkim się przypomniało! Faktycznie trzeba by było się spakować i posprzątać. No niewątpliwie najgorsza część biwaku, lecz nadal nie mam pojęcia KOGO BYŁY TE GACIE!? Na samym środku zadaszenia była czarna bielizna. Nie wspomnę, że kijem przez szmatę bym nie dotknął! Po sprzątaniu była brutalna walka na piankowe miecze na pieńkach!
To dopiero była śmieszna zabawa!
Niestety trzeba było kiedyś wracać do domu tak wiec o godzinie 11:30, jeżeli znowu się nie mylę. Po krótkim odcinku drogi dotarliśmy do pierwszego przystanku dla tak zwanych ,,grubasów” nie wiem po 300 metrach postój naprawdę!? Dobrze więc dotarliśmy na dworzec, zostawiliśmy plecaki i poszliśmy do Żabki z Jeżolem. Wszyscy od niego zgapili cytrynowy napój gazowany ,,Mount and Dew”. Prostaki, chociaż sam tez kupiłem. Wróciliśmy wsiedliśmy do pociągu i pojechaliśmy do domu na koniec pod dworcem zaśpiewaliśmy
,,Bratnie Słowo”.

*1 – idiota

dh Eryk Lewicki ,,Playas”

(składnia oryginalna, pisownia poprawiona – red.)

20160910_113159 20160910_121706 20160910_122639 20160910_122655 20160910_124151 20160910_16073814289980_1141756362526499_4505287863439431523_o14188227_1141754659193336_1298304180262609438_o